Lokalna różnorodność to ogromna siła i dobro. To dbałość o środowisko i kulturę oraz godne zatrudnienie.
Na zdjęciu lokalny sklep grecki jakich wiele tutaj. W Grecji widziałem tylko jeden Lidl z pustym parkingiem. Za to co kawałek są lokalne sklepiki pełne lokalnych specjałów i jest przeogromny wybór. Bardzo przyjacielska atmosfera i w środku radość z kupowania i sprzedawania.
Kiedy pojawia się sieć, upadają male sklepiki a wraz z nim lokalny biznes. Za to płyną do nas kontenery pełne śmieci i wątpliwej jakości produkty. Jadą pełne tiry z fabryk jedzenia.
Sieci oczywiście stwarzają pozory dobroduszności ekologicznej. Tak naprawdę nie poczuwają się za skutki swojej korporacyjnej polityki, a wręcz, jak wskazują niektórzy, przenoszą odpowiedzialność na klienta, że to ich wybory doprowadziły do katastrofy ekologicznej.
W Grecji nadal mogę kupić oliwę z oliwek od ponad 50 różnych dostawców z tej miejscowości. Bo mieszkańcy kierowali się mądrością wyboru i kupowali u swojego, a nie tam, gdzie taniej.
Niestety w mojej wsi już nie kupię lokalnego serka. Za to mogę kupić w pobliskim Tesco, Lidlu i Biedronce coś, co smakuje jak wszystko i nic.
Komentarze (0)