By dojść do niektórych wniosków, nie trzeba wielu książek czy badań...
Bardzo gorąco było wczoraj. Dziś będzie podobnie. Od jakiegoś czasu staramy się codziennie jeździć rowerem. Do lasu. Potem 5 km przez las i z powrotem przez wieś do domu.
Wczoraj około godziny 21 kiedy wyjeżdżaliśmy z domu było jeszcze 27 stopni C. Kiedy jednak wyjechaliśmy z "betonów", poczuliśmy wręcz drastyczną zmianę temperatury.
Im bliżej lasu tym temperatura spadała nawet do 18 st C. Chwilami wjeżdżaliśmy w takie strefy zimna oraz gorąca.
Tak jest za każdym razem, dlatego zwykle w plecaku mamy jakąś bluzę. Im wyższa temperatura na dworze tym różnica większa.
Wzdłuż lasu biegnie Droga Ekspresowa S5. Kiedy nad nią wjeżdżaliśmy, czuliśmy się tak jak wtedy, kiedy bierzesz prysznic w akademiku i ktoś piętro wyżej też zaczyna brać i nagle temperatura wody bardzo "świruje" raz wrzątek raz zimno.
Czy naprawdę musimy tyle się przekonywać i kłócić, by zrozumieć najprostsze zasady ekologii?
Radio Radio TOK FM zaczyna zmieniać język - przeczytaliśmy dziś. Będą mówić: o katastrofie klimatycznej i przegrzewaniu ziemi (zamiast Globalnym Ociepleniu). To naprawdę fajnie.
Trochę mi się to kojarzy z komentarzami wielkich polityków po jakiejś katastrofie czy wojnie: "Prezydent jest wstrząśnięty", "poruszony", "dogłębny żal".
Jeśli mamy naprawdę do czynienia z katastrofą, to zachowujemy się nieco inaczej. Dajmy na to, że tonie wielki prom, na którym jesteśmy. Co robimy, co robi kapitan? Co robi załoga i obsługa? Czy dyskutują nad przyczynami, językiem ect.? Hmmm raczej nie.... Na to był czas wcześniej. Przed wypłynięciem.
Kiedy mamy do czynienia z katastrofą i wszyscy mamy tego pełną świadomość, to "wszystkie ręce na pokład". Działania, działania i jeszcze raz działania ratunkowe.
Ja się chętnie przywiążę do kolejnego drzewa, które chcą wyciąć lub pojadę protestować tam, gdzie trzeba, bo rzeczywiście mamy do czynienia z katastrofą i trzeba zacząć ratować, a nie inaczej gadać. Tzn. może to też. Może to jest potrzebne i pewnie dużo w tym racji. Tylko boję się, że to nadal za mało. Może taka rola radia. Może. Choć myślę, że jak jest katastrofa to trzeba wyjść ze swojej roli i ratować co się da.
To co robić, jak gadać i jakie podejmować działania, jest znane nauce od lat 70.
Tak zgadzam się, co piszecie "trzeba przestać mówić „na miękko”. Ale kochani, trzeba zacząć działać.
A ja mam wrażenie, że 13-letnia dziewczyna ma więcej odwagi niż wszyscy dorośli z tok fm i tym podobnych stacji.
Działajmy!
BetterLand
Komentarze (0)