compare Porównaj (0)

Nie masz konta?

Zarejestruj się
Wybierz temat
Baby Anthyllis jest bezpieczne dla dzieci oraz osób ze skórą atopową - test - część 1: kosmetyki
blog article icon

Baby Anthyllis jest bezpieczne dla dzieci oraz osób ze skórą atopową - test - część 1: kosmetyki

Poradnik

Trochę czasu zajęło mi odkrycie, czym dokładnie jest to, co dzieje się z moją skórą po niektórych kosmetykach. Zawsze myślałam, że taka jest moja uroda. Mówiłam sobie w żartach, że moja skóra jest delikatna, jak u księżniczki, stąd te swędzące wysypki. Myliłam się.

  • Na zaostrzenie się objawów AZS wpływają różne czynniki środowiskowe: proszki do prania, kosmetyki, jedzenie, zwierzęta domowe, kurz…
  • Skóra atopowa wymaga specjalnej pielęgnacji, ponieważ łatwo się wysusza
  • Poznaj wspaniałe właściwości naturalnych składników kosmetyków Baby Anthyllis: hibiskusa, ryżu, nagietka lekarskiego, alg morskich, oleju andiroba, malwy, rumianku
  • Mam AZS i Baby Anthyllis nie wywołuje u mnie reakcji alergicznych

Pewnego dnia, przy okazji wizyty u dermatologa, zapytałam go o przyczynę zajadów w kącikach uszu. Ta przypadłość męczyła mnie od dzieciństwa i bywała bardzo nieprzyjemna. Pediatra zrzuciła to na niedobór witamin i nakazała ich suplementację, co nie przynosiło rezultatów. Za to dermatolog zawyrokował wprost: skaza atopowa.

Krótko o Atopowym Zapaleniu Skóry

Zaczęłam poszukiwać odpowiedzi na moje pytania. W trakcie dowiedziałam się, że AZS jest prawdopodobnie chorobą genetyczną, najczęściej dotykającą dziewczynki. Często wycisza się wraz z wiekiem, a w rzadkich przypadkach jest nasilona przez całe życie. Choć nazywa się zapaleniem skóry, to jej objawami są nie tylko te skórne. Zalicza się do nich także katar sienny, reakcje alergiczne na określone pokarmy lub nawet astma. Zaostrzać objawy AZS mogą alergeny w kosmetykach, powietrzu, jedzeniu oraz… stres.

Na moje szczęście, ja cierpię tylko z powodu objawów skórnych: szybkiego przesuszania się skóry, swędzących wysypek na łydkach i nawracających zajadów. Oszczędzono mi czerwonych plam na zgięciach rąk i nóg. Nigdy nie miałam liszajowatych wykwitów na dłoniach, które wiele osób uznaje za zakaźne choroby skóry. Jedynie dzięki odpowiednio dobranym kosmetykom i dbaniu o higienę życia, osoby z AZS są w stanie uniknąć przykrych objawów swojej przypadłości. Doszłam do momentu, w którym używałam głównie wody i oleju ze słodkich migdałów. Niedawno przełamałam się i dałam szansę kosmetykom Baby Anthyllis. Było warto.

Bezpieczny płyn do kąpieli dla Atopka

Ogólne wrażenia z testowania kosmetyków Baby Anthyllis

Pierwsze wrażenie jest wizualne. Kiedy obejrzałam opakowania, to urzekła mnie ich prostota i delikatne, kremowe kolory. Etykiety przyozdobiono pięknymi rysunkami. Spodobało mi się to, że każda z butelek ma odpowiednie zabezpieczenia. Nie wydaje mi się, aby dziecko, pozostawione z nimi sam na sam, było w stanie łatwo odblokować je i rozlać zawartość.

Pachną bardzo różnie, ale przyjemnie. Zaskoczyła mnie ich wydajność, zwłaszcza mydła w płynie oraz płynu i szamponu 2 w 1. Nie podrażniły mojej skóry, co dla niektórych kosmetyków bywa wyzwaniem.

Ich składy są bardzo bezpieczne - już na pierwszy rzut oka widać, że nie mają SLS, SLES, PEG, PPG i paru innych podejrzanych skrótów. Posiadają za to w swoich składach wyciągi i składniki z ekologicznych upraw, które czynią je wyjątkowymi i nadają niezwykłych właściwości. Ogólne wrażenie jest dla mnie bardzo pozytywne.

Wrażenia z używania poszczególnych kosmetyków

Baby Anthyllis 2 w 1, czyli płyn i szampon w jednej butelce

Moją uwagę przykuł jeden z jego składników, a dokładniej ekstrakt z hibiskusa. Do tej pory kojarzył mi się z bogatymi w antyoksydanty i witaminę C herbatami. Okazuje się jednak, że na skórę działa odżywczo, nawilżająco i łagodząco. Płyn użyty na mokrej skórze dobrze się pienił. Już jego minimalna ilość wystarczyła mi do umycia całego ciała. Użycie go w wannie pełnej wody jest świetną formą odświętnego relaksu w pienistej, aromatycznej kąpieli. Producent zaleca takie właśnie wykorzystanie płynu, ale nie oszukujmy się - w przypadku dorosłego i wielkiej wanny pełnej wody, zbyt częste relaksujące kąpiele nie byłyby ekologiczne. W przypadku małych dzieci i niemowląt, gdzie ilość potrzebnej wody jest znikoma, jak najbardziej można je tak rozpieszczać ;) Co ważne - nie szczypie w oczy oraz nie przesusza skóry głowy! Butelka jest bardzo duża, bo to aż 400 ml! Sądzę, że z taką wydajnością wystarczyłby mi na bardzo długo. Po użyciu płynu bezpośrednio na skórę, pachniała przez cały wieczór. Jest to zapach konkretny, ale nienachalny.

Anna Dymek o płynie 2 w 1:
Bardzo ciekawy produkt. Pachnie bardzo...ekskluzywnie? :) Bardzo wydajny pozostawia skórę nawilżoną i jedwabistą. Nie spotkałam się jeszcze z takim efektem w kosmetykach ekologicznych ;) Tak, czy siak. Płyn jest SUPER!!!

Mydełko do mycia w płynie

Ten produkt jest moim ulubionym, gdyż był największą niespodzianką. Będąc przyzwyczajoną do zwykłych mydeł do rąk w płynie, nie spodziewałam się, że to mydełko będzie aż tak gęste. Co więcej nie przypuszczałam, że może tak pięknie się pienić. Te dwie właściwości tego kosmetyku powodują, że jest ono bardzo wydajne. Wyciśnięcie z butelki dwóch porcji tego mydła całkowicie wystarczało mi na umycie całego ciała. Wydaje mi się, że wystarczy mi na przynajmniej miesiąc stosowania. Maluszkom z pewnością dłużej. Zapach jest dla mnie neutralny. Zlustrowałam skład. Znalazłam w nim nawilżający wyciąg z ryżu (Oryza Sativa Extract) oraz wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego (Calendula Officinalis Flower Extract). Nagietek lekarski ma szeroki wachlarz właściwości dobrych dla skóry. Przede wszystkim ułatwia gojenie, działa antybakteryjnie, przeciwdziała nadmiernemu łuszczeniu się skóry oraz chroni przed podrażnieniami.

Dagmara o mydełku w płynie:
Uwielbiamy to mydełko. Pięknie pachnie, jest wydajne, nie wysusza skóry. Najpierw używał jej tylko nasz synek, ale pokochaliśmy je wszyscy i teraz cała rodzina myje nim ręce.

Mleczko ochronne przeciw komarom i innym latającym insektom

W tym produkcie najbardziej spodobał mi się zapach. Pachnie czymś znajomym i naturalnym, kojarzy mi się z ogrodem mojej babci, trochę z cukierkami. Nie umiem dokładnie powiedzieć, czym pachnie, ale bardzo lubię ten zapach. To mleczko ma zupełnie inną konsystencję niż mydełko oraz płyn 2 w 1. Jest bardziej lejące, ale przez to wspaniale się rozprowadza i szybko wchłania. W tym sezonie jeszcze nie ukąsił mnie żaden komar - pewnie jest to częściowa zasługa właśnie mleczka z Baby Anthyllis. Sprawdziłam, czym jest olej andiroba, który jest jednym z głównych składników odstraszających owady w tym kosmetyku. Jest to olej otrzymywany z jednej z brazylijskich roślin, który w zapachu przypomina oliwę z oliwek. Co ciekawe, na jego odstraszające owady właściwości nie są jedynymi, działa także antybakteryjnie oraz przeciwzapalnie.

Kalina P. o mleczku przeciw komarom:
Mój maluszek ma bardzo delikatną skórę, wiele kosmetyków go uczula. Na szczęście nie ten! Mamy repelent na lato! A do tego skóra po nim ładnie pachnie. Polecam :)

Wspaniała linia ekologicznych kosmetyków dla wrażliwej i atopowej skóry, Baby Anthyllis

Mleczko nawilżające

Mleczko nawilżające działa na moją skórę bardzo dobrze. Wchłania się dość szybko, wygładza i nawilża cerę. Dużym plusem jest to, że nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Ma lekką, jedwabistą konsystencję. To wszystko dzięki bogatemu w witaminy i minerały wyciągowi z alg morskich. Oprócz właściwości nawilżających i odżywczych, algi łagodzą podrażnienia oraz działają przeciwzapalnie i antyalergicznie. To dlatego moja skóra tak je polubiła :) Na moją powierzchnię ciała potrzeba go całkiem sporo, ale wyciskam je od niemal dwóch tygodni i jeszcze się nie skończyło. Jego wielką zaletą jest to, że wcale mnie nie uczula, a to najczęściej kosmetyki nawilżające wywołują u mnie swędzące wysypki i podrażnienia. A zapach? Według mnie jest bardzo ładny.

Tamara K. o mleczku Baby Anthyllis:
Szybko się wchłania. Skóra jest po nim delikatna i gładka. Wypróbowałam też na sobie, bo mam AZS. Krem nie spowodował pojawienia się kolejnych ognisk zapalnych na mojej skórze. Z mojej strony bardzo polecam :)

Chusteczki do pielęgnacji skóry

Opakowanie jest duże i przemyślane w swoim designie. Po wyciągnięciu jednej chusteczki natychmiast wyłania się końcówka kolejnej, aby ułatwić wyciąganie. Można ją bez problemu schować i zamknąć opakowanie - zamknięcie jest wielokrotnego użytku i precyzyjnie wykonane. Moją sympatię zaskarbiły sobie tym, że nie są przesadnie mokre. Kilka razy zdarzyło mi się używać chusteczek nawilżanych, które dosłownie zostawiały wodę na mojej skórze. Z Baby Anthyllis nie miałam takiego problemu. Oprócz tego chusteczki są grube, miękkie, wytrzymałe i delikatne dla cery. Pachną obezwładniająco. Jeśli miałabym ten zapach nazwać, to byłby to marcepan ze śliwką. W ich składzie znajduje się nie tylko ekstrakt z nagietka lekarskiego, ale także ekstrakt z rumianku - o właściwościach przeciwzapalnych i przynoszących ulgę swędzącej skórze.

Dagmara o chusteczkach nawilżanych:
Te chusteczki mają niesamowity zapach. Dla mnie to zapach małego dziecka... Na stałe zagościły u nas. Pierwszy raz dostałam je jako gratis a teraz już przy każdych zakupach je zamawiam.

Truskawkowa pasta do zębów

Jest po prostu bombowa! Niemal nie pachnie i nie posiada fluoru. To bardzo ważne, aby pasty dla dzieci zawierały go mało lub wcale. W końcu płuczemy zęby po ich myciu, ponieważ połykanie fluoru nie jest najzdrowsze. A małe dzieci dopiero się uczą płukania jamy ustnej. W tym procesie problematycznym jest, kiedy pasta jest zbyt smaczna. Wtedy, naturalnie, dzieci mają ochotę ją połykać. Truskawkowa pasta Baby Anthyllis jest faktycznie truskawkowa, ale nie jest to smak intensywny czy przypominający słodycze. Jest na tyle przyjemny, że mycie zębów jest fajne, ale nie na tyle pociągający, aby połknąć pastę. Dużym plusem jest brak koloru. Jest to ważne, ponieważ sztuczne barwniki nie należą do najzdrowszych. Przeciwzapalne wyciągi z malwy chronią dziąsła. Dzięki swojej żelowej konsystencji wystarczy na długo. Nie pieni się, do czego musiałam przywyknąć. Oddech jest neutralny.

Izabela o paście do zębów:
Moje dzieci bardzo ją lubią, teraz chętniej myją zęby niż kiedyś. Widać wolą truskawkę od mięty :)

Balsam ochronny na podrażnienia pieluszkowe

Ten balsam jest najgęstszym ze wszystkich testowanych przeze mnie produktów Baby Anthyllis. Po nałożeniu pozostawia widoczną warstwę ochronną, która zapobiega poceniu. Ta warstwa stworzona jest z pudru ryżowego (Oryza Sativa Starch), tlenku cynku i dwutlenku tytanu. Kawałek skóry, na którym go testowałam, stał się troszkę mniej śliski i jaśniejszy. Pachnie ładnie, nieco kwiatowo. Bardzo trudno było mi testować na sobie działanie balsamu, gdyż nie noszę pieluch i nie byłam w stanie odtworzyć autentycznej, życiowej sytuacji. Zakładam, że skoro nieco ogranicza pocenie, to także ograniczy odparzenia. I, na szczęście, mnie nie uczula ;)

Te dwa tygodnie testowania kosmetyków Baby Anthyllis były dla mnie pełne emocji i wyzwań. Po tak długiej przerwie od stosowania różnych kosmetyków nieco obawiałam się odczynów alergicznych, które nie są przyjemne. Na szczęście obietnice firmy Pierpaoli o delikatności ich produktów okazały się prawdą. Kosmetyki mnie nie uczulały i nie przesuszały skóry. Pozostałe produkty, jak pasta do zębów, sprawdziły się w boju i również wyszły z testów zwycięsko. Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować producentowi tak profesjonalnych i bezpiecznych produktów.

Przeczytaj także: część 2 testu produktów Baby Anthyllis

Justyna Maserak

Podróżniczka, autorka bloga podróżniczego. Z wykształcenia filolog angielski. Testuje i opowiada o eko produktach z najdalszych zakątków świata.

W życiu staram się dokonywać świadomych wyborów. Sięgam po te, które wydają mi się najlepsze, ponieważ często niemożliwym jest dokonanie wyboru idealnego. Przypadła mi rola nieco tradycyjnej żony i z tego powodu to ja najczęściej wybieram jedzenie dla naszej, póki co, dwuosobowej rodziny. Stąd moje zainteresowanie zdrowym odżywianiem. Oprócz tego często z mężem podróżujemy – dzięki temu uczymy się wielu rzeczy, uwrażliwiamy na pewne sprawy, przez co czujemy wagę dokonywania ekologicznych i naturalnych wyborów także pod względem odżywiania. A są to częstokroć wybory niejednoznaczne i trudne, zwłaszcza w czasach globalizacji.

Wychodzę z założenia, że uczymy się przez całe życie i nie należy bać się popełniania błędów, co nie oznacza, że mamy ich nie unikać, jeśli to możliwe. Stąd zakładam, że moja obecna wiedza nie jest ostateczna oraz może stać się nieaktualna.

Jeżeli moje teksty będą dla Was przydatne, podzielcie się nimi ze znajomymi. Może i im się przydadzą?

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.

Informacje dotyczące plików cookies

Ta witryna korzysta z własnych plików cookie, aby zapewnić Ci najwyższy poziom doświadczenia na naszej stronie.

Zarządzanie plikami cookies

Ładowanie...