compare Porównaj (0)

Nie masz konta?

Zarejestruj się
Wybierz temat
Produkty nazywane ekologicznymi  – to dla mnie za mało
blog article icon

Produkty nazywane ekologicznymi – to dla mnie za mało

Poradnik

Produkty nazywane ekologicznymi – to dla mnie za mało. Bardzo wiele produktów posiada w nazwie lub na opakowaniu słowo eko, naturalny, bio, green, organic. Wszystkie one kojarzą nam się (i słusznie, jest to zgodne z zamierzeniem producenta) z wyższą jakością produktu. Jednak samo słowo na opakowaniu nie gwarantuje jakości produktu. Każdy z producentów ma prawo wykorzystywać te słowa, nawet jeśli mają one tylko charakter reklamowy.

Ja zamiast słów, szukam prawdziwej gwarancji jakości produktu, czyli informacji o certyfikacie – logo certyfikatu na opakowaniu. Wtedy wiem, że ktoś się dla mnie postarał. Bo żeby zdobyć taki certyfikat faktycznie trzeba się postarać.

Bio, eco, natural –  co to oznacza?

Jak już wspominałam w kwestii nazewnictwa produktów ekologicznych i tych, które do tej nazwy pretendują, panuje zamieszanie. Dlatego zacznę od wyjaśnienia kilku terminów, które bardzo często pojawiają się na opakowaniach.

  • Eco lub eko - jest to  skrót oznaczający różnego rodzaju produkty, który sugeruje, że są one bezpieczne dla środowiska, a ich pochodzenie jest naturalne.
  • Bio - oznacza naturalny, czysty, prosto z natury. Tymi skrótami powinno się określać żywność produkowaną bez użycia: nawozów sztucznych, pestycydów, chemicznych środków ochrony roślin, antybiotyków, emulgatorów, glutaminianów czy barwników. Napisałam: powinno się, bo niestety nie zawsze tak jest.

Zwróćmy uwagę na to, że kosmetyki, żywność, nasiona, pasze itp. są ekologiczne, jeśli producent uzyskał na nie certyfikat. Jeśli umieszcza nazwę: ekologiczny, eko, bio, a nie posiada certyfikatu to znaczy, że łamie prawo (zgodnie z rozporządzeniem Rady Unii Europejskiej nr 834/2007 art. 23 i Ustawą z dnia 25 czerwca 2009 r. o rolnictwie ekologicznym).Oznacza to, że w UE  terminy eko i bio są uważane za słowa międzynarodowe i mogą być używane tylko w oznakowaniu i reklamie produktów certyfikowanych.

Producenci oczywiście starają się jak mogą, by obejść prawo i internet pełen jest zabawnych anegdot z tym związanych. Podobno jeden z producentów konserwy turystycznej o nazwie „Ekokonserwa” tłumaczył fakt umieszczenia przedrostka „eko”, zarezerwowanego dla żywności certyfikowanej, tym, że jego konserwa jest po prostu eko…nomiczna. Niestety nie każde nadużycie nazwy eko jest zabawne, większość to po prostu, jakby na to nie spojrzeć, próba celowego zmylenia konsumenta.

  • Natural, naturalny - Nazwa „naturalne” kojarzy się konsumentom z wykorzystaniem naturalnych, czyli nieprzetworzonych, organicznych składników. Kosmetyk naturalny wyróżnia się wysoką zawartością składników pochodzenia roślinnego i naturalnego.

Zwróćmy jednak uwagę na fakt, że nawet składniki pochodzenia roślinnego, nieprzetworzone, organiczne czyli w domyśle nieskażone chemią w produkcji, mogą i nierzadko są skażone już podczas siania i wzrostu. Jeśli nie posiadają certyfikatu to możliwe jest również, że wyrosły z nasion modyfikowanych genetycznie, bo nikt tego nie sprawdza! Producenci „naturalnych” niecertyfikowanych kosmetyków nie postarali się dla swoich klientów o certyfikat, nie podjęli trudu przejścia zewnętrznej kontroli.

Prawo nie reguluje używania nazwy „naturalny” i może się zdarzyć, że składniki produktu są naturalne tylko z nazwy. Choć oczywiście uczestnictwo w certyfikacji nie jest obowiązkowe. Ponadto wydanie certyfikatu wiąże się z kosztami. Dlatego jeśli dana firma takiego certyfikatu nie posiada, a produkuje naturalne kosmetyki, to wcale nie oznacza, że jest niewiarygodna. Po prostu proponuję dokładnie przeanalizować skład.

Co nam daje znak certyfikatu na produkcie?

Gwarancję. Według prawa unijnego żywność jest ekologiczna – czyli posiada certyfikat wtedy, kiedy w co najmniej 95 procentach wyprodukuje się ją metodami ekologicznymi. W przypadku upraw rolnych ważne jest, by ziemia, na której stoi gospodarstwo, była czysta.

Należy stosować płodozmian, czyli rotacyjnie zmieniać uprawę na danym polu tak by chronić glebę przed wyjałowieniem. Stosowane nawozy muszą być naturalne - kompost i obornik. Zwierząt nie wolno ich karmić paszami przemysłowymi, bio karma musi pochodzić z gospodarstwa. Zwierzęta hoduje się tradycyjnie w oborze na ściółce, skąd łatwo pobrać obornik. Nie wolno im podawać antybiotyków ani hormonów. To zasady obowiązujące właściwie dla wszystkich certyfikatów.

Aby mieć pewność, że produkty spożywcze oznaczone certyfikatem, wyprodukowane zostały zgodnie z przepisami obowiązującymi w rolnictwie ekologicznym na każdym etapie produkcji obowiązuje kontrola.

Jak wygląda kontrola żywności ekologicznej?

Kontrola, której celem jest poświadczenie wiarygodności producentów i produktów ekologicznych przeprowadzana jest przez upoważnione przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jednostki certyfikujące. Kontrolowane są dokumenty dotyczące produkcji, produkty oraz obiekty i przestrzenie związane z produkcją ekologiczną, takie jak:  pola, łąki, budynki, młyny, magazyny, urządzenia.

Kontrola  nie jest jednorazowa, certyfikaty są nadawane czasowo, czyli firmy muszą się starać utrzymać jakość produkcji. Dodatkowo muszą liczyć się z doraźnymi, niezapowiedzianymi kontrolami i badaniami produkcji.

Co mi osobiście daje znak certyfikatu na produkcie?

Gwarancję i oszczędność czasu – nie zawsze muszę czytać etykiety, ktoś się za mnie czyli właściwie dla mnie postarał.  To pewniak.

Co jest dla mnie ważne – czyli produkt idealny!

Każdy kosmetyk, który kupuję musi zawierać na etykiecie takie niezbędne informacje jak: data ważności, opis działania, numer partii produkcyjnej, nazwę producenta wraz z danymi adresowymi oraz skład INCI.

Jakie certyfikaty są dla mnie szczególnie ważne?

Wszystkie powody związane z certyfikacją, które wymieniłam powyżej są dla mnie ważne i decydujące przy zakupie produktu. Choć oczywiście nie wszystkie są równie ważne. Tym samym mam kilka ulubionych certyfikatów. To certyfikaty, których szukam na opakowaniach, które wpadają mi w oko częściej i takie które podbiły moje serce, te produkty kupię zdecydowanie chętniej.

1. Pierwszy i podstawowy, na który zawsze można liczyć jest Europejski Certyfikat Ekologiczny.

Ten znak kojarzy pewnie większość konsumentów. Ten certyfikat przyznawany jest przez  Komisję Europejską dla produktów ekologicznych spełniających normy prawa Unii Europejskiej. Logo certyfikatu przedstawia gwiazdki Unii Europejskiej ułożone w kształcie liścia na zielonym tle. Europejski Certyfikat Ekologiczny to baza, która zapewnia mnie, że:

  • zakupiony produkt wyrósł na gruntach rolnych, które są wolne od konkretnych ilości zakazanych substancji,
  • przy produkcji unikano substancji syntetycznych i chemicznych, nawozów, pestycydów, dodatków do żywności,
  • unikam produktów genetycznie zmodyfikowanych,
  • prowadzono dokumentację w zakresie produkcji i sprzedaży,
  • oddzielnie przechowywano produkty ekologiczne i nieekologiczne,
  • okresowo kontrolowano miejsce produkcji, hodowli i upraw.

2. Drugim certyfikatem, który budzi moje zaufanie jest Certyfikat NaTrue.

Bardzo ciekawe jest dla mnie to, że firma NaTrue wyróżnia trzy poziomy jakości produktów naturalnych. Dla każdego z poziomów dopasowano dokładne kryteria dotyczące zawartości składników naturalnych oraz składników naturalnych pochodzących z upraw ekologicznych.

Poszczególne poziomy zostały oznaczone gwiazdkami; jedną, dwoma lub trzema. Certyfikat NaTrue posiadają między innymi kosmetyki firmy Lavera, z których korzystam. Więcej o kosmetykach możesz zobaczyć tutaj.

3. Kolejne dwa certyfikaty, które w zasadzie się ze sobą łączą to: Certyfikat Vegan oraz Certyfikat Not  tested on animals.


Jeżeli produkt posiada certyfikat „Vegan” oznacza to, że żaden ze składników użytych do jego produkcji nie jest pochodzenia zwierzęcego. Poprzez certyfikowanie żywności wegańskiej organizacja stara się wykluczyć wszystkie formy eksploatacji zwierząt czyli wykorzystania ich do celów żywieniowych, produkcji futer, testowania kosmetyków, lekarstw i innych związków chemicznych.

Natomiast certyfikat Not tested on animals oznacza, że składniki i działanie całego preparatu nie były testowane na zwierzętach oraz, że produkt nie zawiera składników pochodzących z martwych zwierząt; może on jednak zawierać składniki pochodzące od zwierząt żywych, np. wosk pszczeli, miód, produkty mleczne, lanolinę.

4. Na większości produktów, które wybieram znajduje się też Certyfikat ECOCERT.

Od 2002 roku firma ECOCERT zajmuje się kontrolowaniem jakości kosmetyków ekologicznych. Ważne jest dla mnie to, że ECOCERT wymaga, aby na każdym certyfikowanym produkcie podana była ilość składników pochodzenia naturalnego i ilość składników pochodzących z kontrolowanych upraw ekologicznych.

5. Certyfikat ICEA.

To certyfikat, na który po raz pierwszy zwróciłam uwagę pisząc o płynie do kąpieli i szampon 2 w 1 z proteinami ryżu i ekstraktem z hibiskusa z upraw organicznych Baby Anthyllis firmy Pierpaoli (sprawdź tutaj). Certyfikat ICEA to Instytut Certyfikacji Etyki Środowiskowej.

Certyfikat i firmę certyfikującą cenię za cel. Jak sami o sobie piszą celem ICEA jest promowania zrównoważonego i społecznie sprawiedliwego rozwoju oraz wspieranie rolnictwa ekologicznego.

Co zapewnia certyfikat ICEA nam – klientom?

  • kosmetyki nie są testowane na zwierzętach,
  • firmy nie mogą używać substancji z roślin modyfikowanych genetycznie,
  • zabrania się, żeby kosmetyki z certyfikatem ICEA promieniowały jonizująco,
  • stosuje się, gdy tylko to możliwe certyfikowane ekologicznie składniki,
  • kosmetyki nie zawierają szkodliwych substancji, syntetycznych składników chemicznych, parabenów, pochodnych ropy naftowej itp.

6. „Moralność produktu” - certyfikat Fair Trade.

Chciałabym mieć pewność, że przy wytwarzaniu produktów, które kupuję ludzie otrzymali godne zarobki, że nikt nie pracował niewolniczo przy szyciu moich majtek, że nie wykorzystywano pracy dzieci, stawiano potrzeby ludzi przed zyskiem. Taką gwarancję daje mi certyfikat Fair Trade. Czyli tzw. sprawiedliwy handel. Produkty Fair Trade’owe to z założenia takie, za których wytworzenie, produkcję czy wyhodowanie ludziom, którzy pracowali przy ich powstawaniu, zapłacono uczciwe wynagrodzenie, to ruch zapewniający odpowiedzialność ekologiczną, szacunek i troskę dla ludzi i środowiska, stawianie potrzeb ludzi przed zyskiem. Znak oznacza również, że wytwórca produktu spełnia wymagania Międzynarodowej Organizacji Pracy.

7. Recykling.

Kupując produkt staram się, by opakowania zakupionych preparatów były jak najbardziej naturalne i podlegały recyclingowi. Co robią producenci? Stosują kartoniki z papieru makulaturowego, ograniczają ilość ulotek (zadrukowując wewnętrzne strony kartoników), używają  szklanych słoiczków, czy podatnych na recycling plastikowych dozowników. Takie działanie ma na celu zmniejszenie liczby śmieci i możliwość ponownego wykorzystania surowca.

Fenomenem w tej kwestii są dla mnie szczoteczki firmy Ecobamboo (sprawdź tutaj), które są całkowicie biodegradowalne, oczywiście wraz z opakowaniem. Po zużyciu wrzucamy je po prostu do kompostu. Więcej o zaletach szczoteczek pisałam tutaj. Ale mnie chodzi o coś więcej, a mianowicie – o danie przedmiotowi drugiego życia. Jeśli czegoś nie potrzebuję to przekazuję dalej. Z tego powodu kupuję w lumpeksach. Bo to moralnie najlepszy wybór – nie zwiększam bezsensownie światowej produkcji odzieży, która i tak jest gigantyczna. Wszystko co potrzebuję by się ubrać zostało już wyprodukowane.  

8. Dobre, bo polskie. Przy zakupie zwracam uwagę na kraj pochodzenia produktów.

Ten wybór ma wiele aspektów: chcę wspierać polskiego rolnika, małych lokalnych przedsiębiorców i polski rynek. Ponadto skoro pomidory, papryka czy ogórki nie musiały do mnie jechać  przez cały świat to transport nie zanieczyszczał środowiska. Cały czas poznaję nowe wartości produktów, zauważam nowe certyfikaty i zmienia się to na co zwracam uwagę. Najważniejsze i niezmienne jest dla mnie cały czas to by dokonywać świadomych wyborów dlatego cały czas szukam.

Kasjana Cybal

Świadomie staram się żyć jak najbliżej natury i możliwie najmniej inwazyjnie dla naszej planety.

Z wykształcenia jestem filologiem polskim. Żoną i mamą trójki dzieci. Cenię sobie najbardziej bycie razem, tu i teraz.

Odkąd zafascynowała nas zdrowa żywność zdrowie i samopoczucie mojej rodziny poprawia się z dnia na dzień .

Dziś zanim wrzucę coś do kosza na zakupy filtruję szybko etykietę: czy to jeszcze jedzenie czy raczej produkt syntetyczny. W końcu jesteśmy tym czym się żywimy...

Ciągle się uczę. Jestem stałą bywalczynią targu i lumpeksów (moralnie i finansowo najlepszy wybór dla naszej pięcioosobowej rodziny).

Zachęcam do czytania i udostępniania artykułów mojego autorstwa dla BetterLand.

Powiązane produkty

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.

Informacje dotyczące plików cookies

Ta witryna korzysta z własnych plików cookie, aby zapewnić Ci najwyższy poziom doświadczenia na naszej stronie.

Zarządzanie plikami cookies

Ładowanie...